Spis treści
Bilioner, który przez dwie dekady wpompował miliardy w walkę ze zmianą klimatu, otwarcie przyznaje się do gigantycznego marnotrawstwa pieniędzy i zapowiada radykalny zwrot w strategii.
To jedno z najbardziej znaczących przyznań się do porażki całego ruchu klimatycznego – i dowód na to, że ideologia zielonej transformacji była kosztownym eksperymentem na żywym organizmie globalnej gospodarki.
Przyznanie do porażki: miliardy w błoto
Pod koniec października 2025 roku Bill Gates opublikował esej, który można uznać za moment przełomowy w dyskusji o politykach klimatycznych. Założyciel Microsoftu, który przez ponad 20 lat był jednym z głównych architektów i sponsorów „walki ze zmianą klimatu”, otwarcie przyznał, że:
„Zbyt wiele cennych pieniędzy zostało zmarnowanych na kosztowne i wątpliwe przedsięwzięcia”
W swoim tekście krytykuje wcześniejsze finansowanie inicjatyw klimatycznych, argumentując, że podejście oparte na „apokaliptycznej perspektywie” doprowadziło do nadmiernej koncentracji na krótkoterminowych celach emisyjnych, odciągając zasoby od bardziej efektywnych działań.
Gates wzywa teraz do „strategicznego zwrotu” – przeniesienia zasobów z walki ze zmianą klimatu na działania przeciwko chorobom i głodowi. W wywiadzie dla CNBC nazwał odwrót od inwestycji klimatycznych „ogromnym rozczarowaniem”.
To stanowisko stanowi radykalną zmianę względem jego eseju z 2023 roku, w którym opisywał zmiany klimatu jako „przytłaczające” i wymagające „bezprecedensowej” odpowiedzi. Ów tekst został zresztą później usunięty ze strony.
Portfolio porażek: analiza inwestycji Breakthrough Energy
Firma Gatesa, Breakthrough Energy Ventures, założona w 2015 roku, przedstawia ponurą panoramę nietrafionych inwestycji o łącznej wartości 3,5 miliarda dolarów w ponad 100 firmach. Analiza portfolio pokazuje, że zaledwie połowa inwestycji miała jakikolwiek sens ekonomiczny. Reszta to martwe projekty: fuzja jądrowa, alternatywna energia wiatrowa, wychwytywanie węgla, wodór jako nośnik energii, alternatywne magazyny grawitacyjne.
Już w 2019 roku Gates przyznawał, że wskaźnik porażek przedsięwzięć klimatycznych może przekroczyć 50%. Okazało się, że był optymistą. Michael Barnard, analityk sektora czystych technologii, skrytykował BEV, stwierdzając, że „Gates nadal wykazuje silny opór wobec rzeczywistości – dysponujemy niemal wszystkimi rozwiązaniami, których potrzebujemy, a Breakthrough Energy Ventures inwestuje głównie w odwracanie uwagi”.
Niektóre z najbardziej spektakularnych porażek to firmy wprowadzone na giełdę przez BEV za pomocą SPAC lub publicznych pieniędzy: Heliogen, QuantumScape, ESS oraz Carbon Engineering. W marcu 2025 roku Breakthrough Energy ogłosiło masowe zwolnienia, w tym likwidację całego zespołu polityki klimatycznej. Gates przyspieszył też planowane zamknięcie Gates Foundation, która wpompowała miliardy w projekty klimatyczne.
Ekonomiczne cmentarzysko zielonej energii
Historia ostatnich lat to katalog kosztownych katastrof projektów „zielonej energii”. W 2015 roku audyt rządu USA ujawnił, że podatnicy stracili 2,2 miliarda dolarów na programach pożyczek gwarancyjnych dla energetyki, w tym na słynnej porażce Solyndra, wspieranej przez administrację Obamy. Prawie miliard dolarów pożyczek zbankrutował – a to tylko część gigantycznych 30 miliardów dolarów gwarancji rządowych.
W październiku 2025 roku zakończono przedterminowo działalność elektrowni słonecznej Ivanpah w Kalifornii – projektu wartego 2,2 miliarda dolarów, zbudowanego dzięki 1,6 miliarda dolarów gwarancji rządowych. Pacific Gas & Electric zerwało umowę zakupu energii z powodu braku opłacalności – 14 lat przed planowanym terminem.
Branża solar w USA w 2024 roku odnotowała spadek instalacji mieszkaniowych o 31%, a liderzy sektora, tacy jak SunPower, Sunnova i Mosaic Solar, ogłosili bankructwo.
W Europie sytuacja wygląda równie dramatycznie. Pomimo boomu inwestycyjnego w 2022 roku, firmy z sektora OZE odnotowały ogromne straty. Orsted stracił ponad 50% wartości, Vestas Wind Systems – 14%, a firmy solarne SolarEdge i Enphase Energy – około 70%. Jak podsumował ekspert giełdowy Frank Meyer: „Te modele biznesowe mogą przetrwać tylko przy zerowych stopach procentowych ze względu na niskie marże.”
Polska: ofiara zielonego zamordyzmu
Polska płaci szczególnie wysoką cenę za unijny zamordyzm klimatyczny. W pierwszym kwartale 2024 roku nasz kraj osiągnął jedno z najwyższych poziomów cen energii w UE – 82 euro za MWh, podczas gdy w Niemczech było to 68 euro, a w Czechach 72. Dla przedsiębiorców energia elektryczna kosztuje około 693 zł/MWh netto, co po uwzględnieniu siły nabywczej plasuje Polskę wśród krajów z najdroższą energią w Europie.
Rekordowe potrzeby inwestycyjne w OZE oraz koszty bilansowania systemu sprawiają, że udział narzutów w końcowym koszcie energii wynosi blisko 50% – drugi najwyższy wskaźnik w Europie. Wysoka cena „brudnego” prądu ogranicza konkurencyjność przemysłu, szczególnie że Polska ma trzeci najwyższy w UE udział energochłonnych gałęzi przemysłu w PKB.
Raport banku Pekao (październik 2025) potwierdza, że UE traci konkurencyjność z powodu kosztów energii, ale rozwiązania szuka w zwiększeniu publicznego wsparcia – czyli w jeszcze większym marnotrawstwie środków. Ministerstwo Klimatu i Środowiska wyznaczyło Polskę jako strefę przyspieszonego rozwoju OZE, ostrzegając, że inaczej możemy stracić fundusze z KPO.
To klasyczny przykład szantażu klimatycznego: albo niszczysz gospodarkę według naszego scenariusza, albo tracisz pieniądze.
Kraje rozwijające się: pierwsze ofiary klimatycznej hipokryzji
Gates w swoim eseju przytacza przykład kraju, który w 2021 roku zakazał używania nawozów syntetycznych w imię „ekologicznego rolnictwa” – chodziło o Sri Lankę. Po ośmiu miesiącach kraj musiał się z tej decyzji wycofać, by ustabilizować gospodarkę. „Plony rolników spadły drastycznie, dostępność żywności spadła, a ceny poszybowały w górę” – napisał Gates.
Badania Banku Światowego z 2025 roku potwierdzają, że polityki klimatyczne Chin, UE i USA wywierają ogromną presję na kraje rozwijające się. Spada popyt na paliwa kopalne, eksport traci wartość przez mechanizmy takie jak unijny CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanism). Kraje te cierpią z powodu polityk, które w praktyce ograniczają ich rozwój – mimo że odpowiadają za minimalny udział w globalnych emisjach.
Fałszywa dychotomia i prawdziwe motywy
Centralnym punktem argumentacji Gatesa są dane ekonomiczne pokazujące, że rozwój sam w sobie jest formą adaptacji do klimatu. Cytuje badania Climate Impact Lab z University of Chicago, które dowodzą, że przewidywane zgony z powodu zmian klimatu spadają o ponad 50% po uwzględnieniu wzrostu gospodarczego w krajach o niskich dochodach. Gates zauważa, że nadmierny upał powoduje ok. 500 000 zgonów rocznie, ale nadmierny chłód – niemal 10 razy więcej.
Krytycy twierdzą jednak, że Gates tworzy fałszywą dychotomię między walką z klimatem a poprawą życia ludzi. Michael Mann, dyrektor Penn Center for Science, Sustainability and the Media, stwierdził, że Gates „ma to wszystko odwrotnie”. Co więcej, mimo deklaracji o wycofaniu się z sektora paliw kopalnych, jego udział w tym sektorze wzrósł o 30% między 2019 a 2030 rokiem.
Eksperci ds. filantropii sugerują, że zmiana stanowiska Gatesa może być próbą przesunięcia się do centrum i uniknięcia politycznego ataku ze strony administracji Trumpa. Sam Gates powiedział wprost: „Jeśli mam wybór między eradykacją malarii a dziesiątą częścią stopnia wzrostu temperatury, pozwolę temperaturze wzrosnąć.”
Koniec zielonej utopii
Przyznanie się Billa Gatesa do porażki inwestycji klimatycznych to symptom głębszego kryzysu całego ruchu „zielonej transformacji.” Miliardy dolarów i euro zostały zmarnowane na projekty, które nie rozwiązały żadnego realnego problemu, a wręcz pogorszyły sytuację gospodarczą milionów ludzi – zwłaszcza w krajach rozwijających się i w Europie Wschodniej.
Ideologia klimatyczna okazała się kosztownym eksperymentem społecznym, w którym rachunek zapłacili zwykli obywatele – przez wyższe rachunki za energię, utratę miejsc pracy i upadek całych sektorów przemysłu.
Gates, przez lata jeden z głównych apostołów klimatycznego alarmizmu, dziś dokonuje strategicznego odwrotu – ale dopiero po tym, jak jego własne inwestycje przyniosły spektakularne straty. Pozostaje pytanie: ile jeszcze miliardów musi zostać zmarnowanych, zanim rządy i instytucje uznają, że król jest nagi, a zielona transformacja to droga donikąd?