Spis treści
To jedno z najbardziej rozpoznawalnych zdań w kulturze. Krótki wiersz, który przez ponad cztery stulecia nie stracił swojej mocy — choć jego sens całkowicie się zmienił. Niegdyś przypominał o zdradzie i karze. Dziś stał się symbolem wolności, niezgody i prawa do buntu.
Dlaczego więc powinniśmy pamiętać 5 listopada?
Bo historia Guya Fawkesa to nie tylko opowieść o spisku, ale o tym, jak władza i opór wobec niej zmieniają swoje maski w zależności od czasu.
Początek: spisek prochowy
W 1605 roku grupa angielskich katolików postanowiła dokonać rzeczy ostatecznej — wysadzić w powietrze Parlament wraz z królem Jakubem I Stuartem. Uważali, że tylko radykalny czyn może zakończyć prześladowania religijne i przywrócić w Anglii katolicyzm.
Na ich czele stał Robert Catesby, ale to Guy Fawkes — żołnierz, specjalista od materiałów wybuchowych — zapisał się w historii. To właśnie on został schwytany w nocy z 4 na 5 listopada, w piwnicy pod Westminsterem, gdzie znajdowały się beczki z prochem.
Fawkes został poddany torturom i skazany na śmierć. Spisek upadł, a król przetrwał. Dla władzy był to powód do świętowania, a dla społeczeństwa – przestroga.
„Gunpowder, treason and plot”
Zaraz po wydarzeniach powstała rymowanka, którą dzieci i dorośli powtarzali co roku podczas obchodów tzw. Bonfire Night:
Remember, remember, the fifth of November,
Gunpowder, treason and plot.
I see no reason why gunpowder treason
Should ever be forgot.
Pierwotnie był to utwór lojalistyczny – przypominał o zdradzie katolickich fanatyków i ocaleniu króla. W miastach organizowano pochody, palono ogniska i kukły spiskowców.
Ale z czasem rytuał stracił religijny charakter. Ogniska pozostały, lecz zmieniło się ich znaczenie. Fawkes – zamiast zdrajcy – stał się symbolem człowieka, który odważył się rzucić wyzwanie władzy.
Od zdrady do buntu
W XIX wieku, w epoce rewolucji przemysłowej i protestów robotniczych, postać Guya Fawkesa zaczęła nabierać nowego sensu. Lud stawał się coraz bardziej świadomy nierówności i niesprawiedliwości systemu.
Palone kukły przestały przedstawiać samego Fawkesa – zaczęły symbolizować niepopularnych polityków i możnych. Święto ocalenia króla przerodziło się w karnawał buntu, w którym zwykli ludzie mogli publicznie wyrazić sprzeciw wobec władzy.
To właśnie wtedy narodził się dualizm symbolu – ten sam gest palenia kukły mógł oznaczać zarówno świętowanie lojalności, jak i wyrażenie gniewu wobec rządzących.
XX wiek: popiół i maska
Prawdziwą przemianę przyniósł wiek XX. W 1982 roku ukazał się komiks „V for Vendetta” autorstwa Alana Moore’a i Davida Lloyda. Akcja toczy się w dystopijnej Wielkiej Brytanii rządzonej przez totalitarny reżim. Bohater, znany tylko jako V, nosi maskę Guya Fawkesa i prowadzi samotną wojnę z tyranią państwa.
Dzięki temu komiksowi, a później filmowi z 2005 roku, wizerunek Fawkesa został na nowo zdefiniowany. Już nie jako zamachowiec, ale jako symbol wolności jednostki, prawa do buntu i odwagi w obronie przekonań.
Maska V stała się globalnym znakiem oporu. Prosty, uśmiechnięty wizerunek o wywiniętych wąsach i ostrych oczach zaczął pojawiać się wszędzie tam, gdzie ludzie sprzeciwiali się władzy, cenzurze i kontroli.
Symbol, który przekroczył fikcję
Od 2010 roku maska Guya Fawkesa jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych znaków w świecie protestu. Używali jej członkowie ruchu Anonymous, uczestnicy Occupy Wall Street, demonstranci w Hongkongu, a także aktywiści w Ameryce Południowej czy Europie Wschodniej.
Wspólnym mianownikiem wszystkich tych ruchów jest sprzeciw wobec systemu władzy, który przekracza granice wolności — czy to poprzez korporacje, politykę, technologie czy inwigilację.
W tej nowej odsłonie Guy Fawkes nie jest już człowiekiem z beczką prochu, lecz metaforą idei, że władza, niezależnie od epoki, potrzebuje równowagi — a społeczeństwo ma prawo stawić jej opór, gdy ta równowaga zostaje naruszona.
„People should not be afraid of their governments…”
Film V for Vendetta zawiera jedno z najbardziej rozpoznawalnych zdań kultury XXI wieku:
„People should not be afraid of their governments. Governments should be afraid of their people.”
To zdanie stało się manifestem nowego rozumienia obywatelskości. Mówi, że wolność nie jest darem, lecz odpowiedzialnością. I że w świecie, w którym informacja, nadzór i propaganda tworzą nowy rodzaj władzy, opór przyjmuje formy symboliczne — takie jak maska.
Internet i nowa przestrzeń sprzeciwu
Epoka cyfrowa nadała temu symbolowi nowe życie. Anonimowa maska pasuje idealnie do świata, w którym tożsamość jest rozproszona, a władza przybiera cyfrowe oblicze.
Ruch Anonymous wykorzystał ją jako znak wspólnej idei – kolektywnego oporu bez przywódców. Każdy mógł założyć maskę, nagrać film, zaprotestować. Stała się narzędziem demokratyzacji buntu – pozbawionego hierarchii, ale pełnego energii.
Jednocześnie to symbol o ironicznej naturze: maska, która miała chronić przed kontrolą, jest dziś produkowana masowo przez wielkie korporacje. Pokazuje to, jak cienka jest granica między autentycznym sprzeciwem a komercjalizacją idei.
Dlaczego mamy pamiętać
Pamiętać 5 listopada to nie znaczy świętować zdradę czy przemoc. To znaczy rozumieć mechanizmy władzy i oporu. Każde pokolenie ma swoje wersje tyranii — czasem jawne, czasem zakamuflowane w przepisach, algorytmach i języku poprawności.
Dlatego „Remember, remember the fifth of November” jest dziś raczej wezwaniem do czujności niż wspomnieniem zamachu.
To przypomnienie, że:
- wolność słowa nie jest dana raz na zawsze,
- anonimowość w sieci to nie luksus, ale warunek niezależności,
- a symbol, nawet zrodzony z przemocy, może zostać odzyskany i przekształcony w znak świadomości.
Pamięć jako akt sprzeciwu
Współczesny człowiek żyje w świecie, w którym granice między kontrolą a bezpieczeństwem stają się coraz cieńsze. Każdy system — nawet demokratyczny — ma tendencję do ekspansji władzy nad jednostką.
Pamięć o 5 listopada to ostrzeżenie: gdy ludzie zapominają o historii oporu, łatwiej godzą się na ograniczenia w imię dobra wspólnego. A kiedy przestają zadawać pytania, system staje się samowystarczalny.
Guy Fawkes, w swojej najbardziej współczesnej formie, przypomina, że wolność zawsze zaczyna się od świadomości — od prostego aktu zapamiętania, że ktoś kiedyś powiedział „nie”.
Od ognia do ekranu
Ogniska Bonfire Night zamieniły się w ekrany komputerów, a maska Fawkesa w cyfrową ikonę. Ale sens pozostał ten sam. Niezależnie od epoki, ludzie potrzebują symboli, które przypominają, że każda władza jest ograniczona przez prawo sprzeciwu.
Dlatego właśnie pamiętamy 5 listopada — nie jako rocznicę nieudanego zamachu, lecz jako dzień, w którym przypominamy sobie o sile obywatelskiego nieposłuszeństwa.
Bo władza zmienia twarze, technologie i język. Ale strach przed wolnym człowiekiem pozostaje ten sam.
Symbol w kulturze współczesnej
Guy Fawkes i jego maska stały się jednym z niewielu symboli, które przekroczyły granice języka, państw i ideologii. W XXI wieku to nie tylko element popkultury, ale narzędzie komunikacji społecznego oporu – używane zarówno przez idealistów, jak i anarchistów, aktywistów czy zwykłych obywateli.
W czasie ruchu Occupy Wall Street (2011) tysiące protestujących na całym świecie nosiło maskę Fawkesa jako znak sprzeciwu wobec chciwości korporacji i dominacji sektora finansowego. W Hongkongu maska stała się symbolem sprzeciwu wobec Pekinu – tak silnym, że władze wprowadziły zakaz jej noszenia podczas demonstracji.
Również ruch Anonymous uczynił z niej swoje godło – twarz bez twarzy, głos bez nazwiska, wyraz sprzeciwu wobec manipulacji, cenzury i nadzoru cyfrowego. W tym kontekście maska stała się ikoną epoki internetu – wizualnym odpowiednikiem wolności słowa i anonimowości w sieci.
W kulturze masowej motyw Fawkesa pojawia się regularnie: w teledyskach, sztuce ulicznej, grach komputerowych, a nawet reklamach. Paradoksalnie, symbol buntu przeciw systemowi został wchłonięty przez system, który potrafi sprzedać każdy sprzeciw.
A jednak mimo tej komercjalizacji jego rdzeń pozostał nietknięty: przypomnienie, że władza — każda, niezależnie od formy — boi się jednego: wolnej, myślącej jednostki, która potrafi pamiętać.
Epilog: pamięć jako akt odwagi
Pamięć o 5 listopada to akt świadomości, który każe spojrzeć na władzę z dystansu, bez ślepego zaufania i bez lęku.
W świecie, w którym kontrola przeniosła się do sfery cyfrowej, a propaganda stała się subtelna jak algorytm, pamiętanie staje się formą oporu. Pamiętać — znaczy nie pozwolić, by historia została napisana od nowa przez tych, którzy mają władzę nad informacją.
„Remember, remember the fifth of November” nie jest więc tylko rymowanką z dawnych czasów. To uniwersalne przypomnienie, że wolność nie ginie nagle — lecz po cichu, wtedy gdy przestajemy o nią pytać.
A dopóki ktoś powtarza te słowa, dopóty pozostaje nadzieja, że ogień sprzeciwu nie zgasł — tylko przeniósł się głębiej, tam, gdzie zaczyna się każda prawdziwa wolność: w ludzkiej świadomości.